poniedziałek, 30 grudnia 2013

True story

          Tradycyjnie rano, od razu po przebudzeniu weszła na fb w telefonie. Miała dwie nowe wiadomości. Pierwszą od jej przyjaciółki, życzyła jej miłego dnia. "Kochana Gabi" pomyślała. Druga wiadomość bardzo ją zdziwiła, mimo że spodziewała się, że do takiej sytuacji dojdzie. Nie wiedziała tylko, że tak szybko.
-"Co miało znaczyć to wczorajsze spojrzenie, hmm?- przeczytała... 
-What the fuck??-pomyślała. Jakie kurwa spojrzenie?? Nie mogła sobie przypomnieć gdzie niby się widziały.. 
           Postanowiła, że teraz to oleje, pójdzie spokojnie do szkoły a wieczorem wymyśli co odpisać tej pustej blondynce.. Nie dawało jej to jednak spokoju. Wkurwiła ją tą wiadomością.. Ok, wiedziała że takie typiary jak ona ciągle szukają dziury w całym i lepiej z nimi nie zadzierać ale ta zdzira miała czelność do niej pisać! I to z jakąś pretensją..Od razu powiedziała o wszystkim Mańce, koleżance z klasy, która od początku była wtajemniczona w całą sytuacje.
-Ja bym jej dojebała. Niech sobie nie myśli, że jest nie wiadomo kim. Nie pozwól jej zyskać przewagi bo cała akcja pójdzie na marne..-Mańka jak zwykle, bez owijania w bawełnę wyraziła swoje zdanie.
-No ale jak się do niej rzucę, to ona mu się poskarży i co wtedy?? Jeżeli on będzie miał pretensje do mnie?-powiedziała z obawą przed niezłą aferą.
-Pojebało Cię, dziewczyno? Dobrze wiesz, że to nie możliwe, że ON nie mógłby mieć do Ciebie pretensji, nawet jeżeli ją wyzwiesz od najgorszych, to daje mogę sobie rękę uciąć, że on Ci złego słowa nie powie. A jeżeli zdarzył by się taki cud i on by się do Ciebie rzucił, to miałabyś wtedy pewność, że z niego zwykły frajer.-Mania dobrze wiedziała co mówi, zresztą to była prawda...
       Ona jednak postanowiła rozegrać to inaczej.. Wróciła do domu i najgrzeczniej jak umiała zapytała sie o co jej chodzi, jakie spojrzenie? Nie musiała długo czekać, za chwilę przyszła odpowiedź. 
-"Siedziałaś w parku na ławce, jak przechodziłam popatrzyłaś sie na mnie z góry!" -Myślała, że jebnie:D odkryła własnie swoje nowe zdolności. Siedząc na ławce może patrzeć "z góry" na przechodniów :D hahaha.
-"Nie kompromituj się dziewczyno"-napisała, ledwo powstrzymując śmiech.
-"A Ty lepiej uważaj i nie życzę sobie żebyś pisała do mego chłopaka!"-To już było przegięcie.. ale doskonale wiedziała, ze właśnie o to chodzi, nie o żadne spotkanie w parku, tylko o pisanie do "jej chłopaka". Akurat tu sumienie miała czyste, bo nie miała z nim żadnego kontaktu od jakichś 3 tygodni. Dalej rozmowa toczyła się w podobnym stylu, ze strony "księżniczki" pretensje, a z jej strony, wymuszone miłe odpowiedzi. 
       Wiedziała, ze później to wykorzysta, bo jeżeli będzie miła, to będzie później mogła odegrać poszkodowaną..;)

Historia skończyła się oczywiście po jej myśli;) księżniczka pożegnała się z księciem :)

(TRUE STORY) :* 

sobota, 28 grudnia 2013

Heej;) dzisiaj żyję tylko imprezą z M. :) wiem, ze będzie zajebiście :) a poza tym to mam dzisiaj wizytę duszpasterską, zapowiada się ciekawie;) Nie wiem czy dam radę wrzucić dzisiaj jakieś opowiadanie ale jutro na pewno podzielę się wrażeniami z imprezki ;) 3majcie się cieplutkoo :*

piątek, 27 grudnia 2013

    Było 8 minut po północy..był dostępny na fb... nie napisał, nie polubił jej foto ani nawet piosenki, którą dodała ze względu na niego.. wiedziała że on ją lubi.. Całkowicie ją olał.. Napisać do niego? Myślała... nie..nie pokaże mu jak bardzo tęsknie..jak bardzo mi zależy..nie będzie miał tej satysfakcji.. Za to ona już za parę dni będzie ją miała...kiedy on zobaczy jej status na fb.. i nie, nie ustawi sobie statusu w związku ot tak, dla ściemy.. wiedziała, że po sobotniej imprezie jej status zmieni się na pewno.. Nie wiedziała czy coś czuje do tego chłopaka, który był nią oczarowany..jej głównym celem było pokazanie temu NAJWAŻNIEJSZEMU jak wiele traci.. Chamskie? W stosunku do jednego z nich na pewno.. Ale musiała to zrobić..żeby w końcu przestać cierpieć na widok tej zielonej kropki obok jego nazwiska, które na czacie było najwyżej..tak, to świadczyło jak wiele rozmów tu przeprowadzili..ale teraz to nie miało znaczenia..

Dobrej nocki kochani :*
       Hej dziewczyny i chłopaki też;) ale ten post jest kierowany głownie do dziewczyn:). Powiedzcie mi, dlaczego jest tak, że większość dziewczyn odrzuca naprawdę fajnego chłopaka, któremu na nas zależy, bo w głowie siedzi im cały czas dupek, w którym się zakochały, a który tak na prawdę jest chamem... Bo ja właśnie jestem rozerwana między takim zajebistym, miłym chłopakiem, który na każdym kroku pokazuje jak bardzo mu na mnie zależy, a kolesiem który rozkochał mnie w sobie na zabój ale jest zwykłym cwaniakiem.. Nie wiem jak to wszystko się skończy, ale obawiam się, że każde wyjście z tej sytuacji jest złe..:/ Wy tez tak macie? 


"Dziewczyna marzy o niegrzecznym chłopaku, który będzie grzeczny tylko dla niej"

czwartek, 26 grudnia 2013

Hej;) wybaczcie ale chyba dzisiaj się w sobie nie zbiorę i niczego nie napiszę. Wena mnie opuściła, inspiracji również brak:/ Za to mam wiadomość która mnie dzisiaj ucieszyła, na Sylwka szaleje z moim Mateuszkiem(nie, nie jest to ten chłopak o którym są opowiadania;)) i mam zamiar się wybawić za wszystkie czasy ;). A Wy, jakie macie plany na tą cudowną sylwestrową noc?:) piszcie;)

środa, 25 grudnia 2013

Ten obrazek idealnie odwzorowuje moją obecną sytuacje...Dobrej nocki:*
Heej;p powiem wam, że już mam dosyć tych świąt.. ciągłe obżarstwo, pytania "masz już jakiegoś kawalera"? itp.. no kurna ile można.. No ale nie będę nudzić tym, o czym wszyscy dobrze wiedzą;) zapraszam do czytania nowej historyjki;)
        Było koło drugiej w nocy, wracali z koncertu. Odwieźli dziewczyny i zostało im jeszcze jakieś 40 km do domu. Oboje byli w dobrych humorach i to nie ze względu na "udany koncert", którego połowę przesiedzieli w aucie..bo tak na prawdę nie byli zainteresowani tą muzyką... Ona cieszyła się z wiadomych względów..w końcu spędziła tyle czasu z NIM i jemu jak widać też odpowiadało jej towarzystwo, w końcu sam jej to zaproponował... Z głośników leciała cicha muzyka, nie musieli nic mówić, rozumieli się bez słów..przez spojrzenia, gesty..co chwilę zerkali na siebie, albo dotykali swoich dłoni. Chciała żeby to trwało wiecznie...On też chyba się specjalnie nie śpieszył..licznik nie pokazywał więcej niż 50 km/h, mimo że droga była prosta, można było przycisnąć..
-Jakoś mi się nie chce wracać do tego domu...-powiedziała całkiem szczerze, mimo że jutro musiała wstać do szkoły.- Teraz to bym sobie piwko wychyliła;)
-Mówisz? Nie widzę problemu, mi też się jakoś nie chce z Tobą rozstawać..- uśmiechnął się, widać było, że liczył na to że ten wieczór się tak szybko nie skończy-Kupię piwko i jedziemy do mnie- powiedział.
-A czym później wrócę?-zapytała.
-A kto powiedział, że ja będę pił? Wypijesz, posiedzimy i Cię odwiozę.-nie widział żadnego problemu.
-Tak tak..upijesz mnie a później wywieziesz gdzieś do lasu ;)-zażartowała. Wiedziała przecież, ze z nim może być bezpieczna.
-No jak będziesz niegrzeczna to Ci wywiozę;)-zaśmiał się-a propo, wiedziałabyś jak teraz wrócić do domu:)?-zapytał z uśmiechem. Wiedział, że w tej chwili nie była w stanie ocenić gdzie są. Byli sami w środku lasu i w środku nocy..zaśmiał się ukradkiem, wszystko zależało od niego, ale przecież był normalny, chyba jedyny taki koleś którego spotkała na swojej drodze, który mimo tego że był zboczony, to nie rzucił by się na nią przy pierwszej możliwej okazji.. a okazji, takich jak ta, było już sporo.
-Jasne, że bym nie wiedziała. A swoją drogą to ja odważna jestem.. Ze starszym chłopakiem, w nocy, w lesie;)-popatrzyła na niego znacząco. Wiedziała, ze jeszcze parę takich tekstów i by go sprowokowała, więc nie powiedziała już nic więcej. 
       Zajechał na CPN, kupił dwa Tyskie.. nie była do końca pewna, czy chce je wypić, piwo szybko ją brało ale nie miała właściwie wyjścia.. zresztą, walczyła o każdą minutę spędzoną z nim...

wtorek, 24 grudnia 2013

Na dobranoc;)

Na dziś już koniec, wena się ulotniła :) życzę wszystkim wesołych i pogodnych Świąt no i dziewczyny, żeby żarcie poszło nam w cycki :D
Przy okazji zapraszam http://ask.fm/MyyDarksidee
Ciąg dalszy do tego ;) http://goddammitlove.blogspot.com/2013/12/heej-dzis-ze-wzgledu-na-to-ze-mimo.html#comment-form
        Obudziła się z okropnym bólem głowy i niezbyt ogarniała gdzie właściwie jest i co się działo.. Siadła na łóżku...powoli zaczęło do niej wszystko docierać.. pseudo-urodziny koleżanki, ławka, mieszkanie, piwo..."ale z Ciebie kretynka" pomyślała... Nałożyła na siebie tylko koszulkę i wymknęła się do kuchni, licząc na to że ON jeszcze śpi i nie zobaczy jej w takim stanie, bez makijażu, w samej bluzce i majtkach..Jedynie włosy stały bez zarzutu, jak zawsze...Musiała się czegoś napić. Nastawiając wodę na kawę poczuła jego wzrok... Odwróciła się, stał w wejściu i uśmiechał się w ten sam sposób co zawsze kiedy miał ochotę powiedzieć coś zboczonego. Próbowała naciągnąć bluzkę niżej, żeby nie świecić tyłkiem.. On się tylko zaśmiał i powiedział:
-Wczoraj jakoś się nie wstydziłaś..-tak, wiedział że tym ją ostatecznie dobije..
-Błagam nie przypominaj mi co było wczoraj, a właściwie to dzisiaj, jak się spotkaliśmy to była już druga;)- zaśmiała się- A poza tym, to wiesz ze po alko wygaduje różne rzeczy i nie zawsze musisz mi wieżyc..
-"Trzy rodzaje ludzi mówi prawdę: pijani, dzieci i wkurwieni na Ciebie"..no nie Młoda?;) sama mi to wczoraj mówiłaś..- wiedział, że ma racje, wiedział że wszystko co powiedziała mu w nocy było prawdą...- No i chyba nie spodziewałaś się właśnie takiej odpowiedzi ode mnie na to wszystko no nie?-zapytał..
-No muszę powiedzieć, ze mnie zaskoczyłeś..ale to i tak niczego nie zmieni..Dobrze wiesz z jakich względów..- cieszyła się, że tak to się potoczyło, ale niczego nie oczekiwała, po prostu czuła ulgę, że w końcu odważyła się na taką szczerość i że on odebrał to w baaardzo pozytywny sposób.. 
-Niczego nie zmieni? Czyli, ze mamy się spotykać i udawać, że jest jak dawniej?- zdecydowanie nie zadowalała go ta wersja..
-A jak inaczej to sobie wyobrażasz?-mimo euforii jaką czuła po ich nocnej rozmowie i bólu głowy spowodowanego alkoholem, zachowała trzeźwy umysł. Wiedziała, ze nic nie może się między nimi zmienić...Jak dla niej to już był szczyt jej marzeń, ze jej nie wyśmiał, że tak to się potoczyło  nie chciała żadnych zmian.
-No niby masz racje..ale łatwo nie będzie...-stwierdził bez przekonania.
-Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe skarbie...-Tak..w tym momencie to ona była na wygranej pozycji, dopięła swego, zrobiła to co miała zaplanowane i miała świadomość że to on teraz nie będzie spał po nocach i myślał... tak, satysfakcja, że to ona wygrała dawała jej niezmierną radość..a on się nawet jeszcze niczego nie domyślał..;) 
        Wypiła kawę, ubrała się i wyszła, mówiąc tylko "Pa, dzięki za nocleg", a on stał i powoli zaczął zdawać sobie sprawę z tego jak wielkim jest frajerem i jak łatwo dał się wykiwać..
     Ok, to może nie będzie jakieś ani specjalnie romantyczne, ani intrygujące ale pisze to na życzenie pewnej osoby ;) pozderki ;) :* :*
     Siedzieli w tym samym barze, w którym się poznali... byli z paczką znajomych, właściwie była to dosyć duża ta paczka.. w sumie koło 20 osób.. to miało być takie jakby spotkanie po latach..dla przypomnienia.. jej udało się tam zahaczyć fartem, on powiedział, ze bez niej nie idzie... Właściwie nie wiedziała dlaczego, zazwyczaj się przecież nie widywali, czasem, raz na miesiąc, kiedy trafiła się jakaś impreza, albo jak umówili się na piwo po kryjomu..ale to była rzadkość. Teraz poczuła się dla niego ważna.. 
     Właściwie wszystkich tych ludzi tutaj znała i lubiła ale jakoś ją to spotkanie nudziło... Mimo, że ONI przyszli tutaj razem, nie siedzieli obok siebie, ale mieli dobry kontakt wzrokowy, wydawało jej się, że nawet zbyt dobry bo on wciąż się na nią patrzył.. Właściwie nie odrywał od niej wzroku i mimo iż znali się już długo, trochę ja to peszyło, a z drugiej strony widziała, że jego tez reszta ludzi nie obchodzi... 
     Później jednak zaczęła rozmawiać z koleżanką. W pewnym momencie on wyszedł, pewnie do łazienki, pomyślała. Nagle poczuła wibracje telefonu..Kto mógł teraz pisać, wszyscy bliscy i znajomi byli tu...Sprawdziła telefon, to on.. popatrzyła na niego ze zdziwieniem a on tylko się uśmiechnął. Odczytała "Czekam na zewnątrz, nie wysiedzę tam dłużej;)". Wiedziała, że też nie da rady tam wytrzymać, no i w końcu chciała z nim pobyć sama...
     Wyszła na zewnątrz ale nie zobaczyła go, rozejrzała się dookoła, aż nagle poczuła, że ktoś zasłonił jej oczy rękoma..Tak..to było w jego stylu.
-To co mała, zmywamy się z tej stypy no nie?;)- bardziej stwierdził niż zapytał, ale ona miała wątpliwości.
-A jak będą mieli do nas pretensje albo co najgorsze, zaczną się głupie teksty, ze zniknęliśmy nie wiadomo gdzie, RAZEM?-zapytała.
-Spokojnie..Każdy jest tam już nieźle wstawiony, nawet nie zauważą że kogoś brakuje;) No i my nie będziemy się tam męczyć;)
     Przekonał ją, właściwie nie musiał się zbyt bardzo męczyć żeby się zgodziła, przecież ona zrobiłaby dla niego wszystko, szczególnie w takim momencie, kiedy tylko ona się liczyła i to on wyszedł z inicjatywą..
      Wziął ją za rękę, spodziewała się że pojadą gdzieś, tak jak zazwyczaj, gdzie będą mogli spokojnie porozmawiać, ale on zaproponował spacer.. Wizja spaceru z NIM, za rękę, po mieście, gdzie mogli spotkać mnóstwo jej znajomych w głębi duszy ją zachwyciła, więc bez słów odwzajemniła uścisk i ruszyli przed siebie.. ;)


Heej ;) dziś ze względu na to że mimo Wigilii mam straszną zamułę i doła opowiadań będzie więcej ;) miłego czytania;p

       Było grubo po północy a ona siedziała na "ich" ławce, czekała.. Z piwem i papierosem.. zdawała sobie sprawę, że gdyby teraz zobaczyła ją psiarnia, miałaby ostro przejebane.. ale czy to ważne? W tym momencie ważne było tylko to że po raz pierwszy od 6 miesięcy jest w takim stanie, w którym powiedziałaby mu o wszystkim o czym miała ochotę powiedzieć tak wiele razy... Mimo sporej ilości alko we krwi telepała się z zimna.. ale w końcu był grudzień.. Wiedziała, że on nie pozwoliłby jej zmarznąć... 
      Spojrzała na zegarek.. 01:30. Jeszcze pół godziny.. Odpaliła kolejnego papierosa..ledwo mogła utrzymać go w telepiących się dłoniach.. Pomyślała o rodzicach..ślepo uwierzyli, że jest na urodzinach koleżanki i że będzie u niej nocować.. chociaż właściwie była, zaniosła prezent, wychyliła parę drinków na odwagę, później wzięła jeszcze "prowiant" na drogę i wyszła, tak że nawet nikt się nie zorientował.. Wiedziała też, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to nie wróci do jubilatki na noc, on ją przenocuje.. Wypiła ostatnie łyki piwa i wrzuciła puszkę do kosza. Otuliła się cieplej szalikiem, przymknęła oczy i czekała..
-Co Ty tu robisz??-usłyszała jego głos. Ten głos, dla którego mogła zrobić wszystko..- Jest druga w nocy! Coś się stało? Boże cała się telepiesz..!-Zasypywał ją gradem pytań ale ona większość olała.. trochę ze względu na jej charakter, taka już była, a trochę przez znaczącą liczbę promili we krwi, które sprawiły że nie nadążała nawet za własnymi myślami.
-Hej..przyszłam pogadać, znajdziesz chwilę?- zapytała, jednocześnie próbując doprowadzić się do porządku..
-Znajdę, znajdę ale chodź na górę, trzęsiesz się z zimna. - był zakłopotany, nie wiedział co się stało ale w takim stanie zostawić jej nie mógł.
-Napijesz się czegoś?-zapytał kiedy byli już w mieszkaniu?-Może gorącej herbaty, będzie Ci cieplej.
-A masz coś mocniejszego?- zapytała, chociaż właściwie nie wiedziała po co.. jeżeli wypiła by jeszcze gram alkoholu nie dałaby rady sklecić ani jednego poprawnego zdania..
-Wiesz, chyba Ci już wystarczy...Jesteś kompletnie zalana. Rodzice wiedzą gdzie jesteś?- zapytał, bez sensu..
-Taak, jasne, powiedziałam im, że będę kompletnie najebana, o drugiej w nocy siedziała u mojego starszego kolegi.. Oczywiście, że nie wiedzą i lepiej żeby tak zostało-To drugie  zdanie wypowiadała w jego obecności już któryś raz z kolei, bowiem nie była to jej pierwsza wizyta w jego progach..
-Urodziny koleżanki czy kolejny klasowy biwak?-Zapytał retorycznie, bo znał już jej wytłumaczenia.
-Urodziny...Ale chyba nie będziemy gadać o tym co po raz kolejny naściemniałam starszym, no nie?-Powiedziała lekko zdenerwowana bo czuła, że ten stan, w którym jeszcze była jako tako świadoma nie potrwa długo. To kwestia czasu kiedy alkohol i fajki spowodują, że urwie jej się film.. No właśnie, a propo fajek..- Mogę tu zapalić?- zapytała, licząc się z tym ze zrobi jej awanturę.
-Ty palisz?! Od kiedy? Po chuj Ci to w ogóle..- nie ukrywał zdenerwowania..
-Mogę czy nie?-Całkowicie olała jego wybuch.. Otworzyła balkon, musiała ochłonąć.
-Daj bucha..-nie minęło kilka chwil kiedy usłyszała jego głos za plecami.. Teraz już się nie rzucał..
       Zapalili jeszcze po jednym, w zupełnym milczeniu kiedy on nagle powiedział:
-Młoda.. wiem o czym chcesz rozmawiać..ale może przełożymy to na jutro..chyba nie nadajesz się w tym stanie do takich rozmów-powiedział najdelikatniej jak umiał ale i tak ją to wkurzyło..dobrze wiedział że tylko po alko jest w stanie powiedzieć co jej leży na sercu..
-Nie! Jeżeli mamy porozmawiać poważnie to tylko tu i teraz.. później to już nie będzie miało żadnego sensu..-powiedziała to tonem nieznoszącym sprzeciwu, który on dobrze znał.. poszedł do kuchni i przyniósł dwa piwa, wiedział, że to nie będzie łatwa rozmowa..ale może w końcu uda im się ją przeprowadzić do końca... 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Ten tekst, oczywiście nie jest mój, ale jest piękny i daje do myślenia:)

Beszczel ft Królik Underwood


Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie,
Dobrze nam bywa bez siebie, ale ze sobą jak w niebie.
Jesteśmy dla siebie jak chiński znak równowagi,
Coraz bardziej jestem pewien, że los dobrze nas zaprowadził.
Nie możemy istnieć bez siebie jak bez nocy dzień,
Jak bez ciemności światłość, jak bez życia śmierć,
Wiem, że rany na sercu przeze mnie zadane się goją powoli
I wiem, że to boli, Ty jesteś moją ostoją i chociaż nasze życia
To walka dwóch różnych światów
Moje życie bez Ciebie byłoby jak ogród bez kwiatów,
Ja czasami przy Tobie czuję się jak niemowa,
Bo w słowniku nie ma takich pięknych słów, żeby Cię zdefiniować 
I nawet wszystkie razem wzięte komplementy świata 
Są za brzydkie, żeby kogoś takiego nimi oplatać.
Jesteś cudem natury, moim natchnieniem
Moją muzą, moją weną, moim przeznaczeniem.

ref:
Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze.


Za każdym razem, kiedy Ty przeze mnie płakałaś,
To jakaś część mojego serca jakby we mnie pękała.
Awantury, wyprowadzki, ciche dni,
Sytuacje, których tak naprawdę nie powinno być,
Za które siebie winie, zrobiłem Ci tyle złego
Zobaczysz żal minie, po prostu trzeba czasu do tego.
Nie mogę sobie wybaczyć niektórych rzeczy, uwierz,
Choć wiem, że ciężko uwierzyć w niektóre rzeczy co mówię.
Wiem, że trudno wymazać przykre wspomnienia
Są bolesne jak spacer na boso po rozżarzonych kamieniach,
Choć nie raz nie doceniam, jakie mnie szczęście spotkało,
Przetańczyć z Tobą noc całą chcę, dla mnie jeszcze to mało,
Bo tak jak Twoje feromony żadne Coco nie działa,
Jesteś pięknym motylem uwięzionym w kokonie ciała.
Kocham Cię nad życie i mogę Ci to mówić co dzień,
Na żywo, na płycie i przy ołtarzu pod Bogiem

ref:
Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze.


Za każdym razem rozchodzimy się, by do siebie wracać,
Jeszcze zanim się skończy kłótnia ja już chcę Cie przepraszać.
Mam trudny charakter i jestem tego świadom,
Bardzo chciałbym na muzyce zarobić nam na rodzinę, na dom.
Jeszcze będzie czas, zobaczysz odwróci się karta,
Każdy dobry człowiek w życiu w końcu musi mieć farta,
Jeszcze będzie dobrze uwierz, ja to wiem
I czuję, że zakochuję się w Tobie z dnia na dzień
Coraz mocniej, pójdziemy na spacer, usiądziemy w cień
Będzie tak cudownie, jakby to był tylko piękny sen,
Jesteś dla mnie jak tlen do życia potrzebna,
Nawet wtedy, kiedy bywasz dla mnie taka wredna.
Jesteś jedynym przyjacielem, który nigdy nie zawiódł mnie,
Gdyby nie Ty pewnie już dawno bym zatracił się
I gdzieś tam wysoko przeznaczenie jest nam pisane
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen

ref:
Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze.

Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz, wciąż mnie kochasz, tak,
Jesteś jak rzadki kwiat, bardzo rzadki wśród przeciętnych, uwierz w to.
Tak wiele bym dał, by wymazać zło i być przy Tobie wciąż,
Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze.

niedziela, 22 grudnia 2013

Zacznijmy od początku..

Hej ;) mniej więcej od września piszę różne historyjki, głównie o tematyce miłosnej, które dotąd chowałam do szuflady, ale myślę, że nadszedł czas żeby się nimi podzielić;) nie są to jakieś poematy, tylko zwykłe efekty chwilowego natchnienia 16-to latki ;) Niektóre z nich są prawdziwe, inne zawierają trochę prawdy a trochę kłamstwa a jeszcze inne są całkowitym wymysłem mojej bujnej wyobraźni ;) Na początek pierwsze z napisanych przeze mnie "dzieł"  :D
"23:41..Siedziała na parapecie, z kubkiem gorącej herbaty i patrzyła w gwiazdy... Miała na sobie jego bluzę..czuła jego perfumy...Z ciszy sączyła się piosenka przy której pierwszy raz ją przytulił... Wzięła telefon i wybrała funkcje "ulubione kontakty" bo tam był zapisany.. Napisała "Mimo tego , że dzielą nas kilometry i mimo tego ,że dobrze się bawisz teraz z nią...chciałam ci napisać, że dziękuję za wszystko, że w ogóle pojawiłeś się w moim życiu bo oprócz łez wniosłeś do niego wiele radości..." zastanawiała się czy zakończyć tego smsa dwukropkiem i gwiazdką... Jednak nie.. Wysłała mu tę wiadomość i wróciła do swoich myśli...Nagle telefon zaczął wibrować... ON dzwonił.. odebrała, lecz nie wiedziała co powiedzieć... on zaczął.."Nie, nie jestem teraz z nią... siedzę na parapecie w mieszkaniu, piję herbatę i słucham TEJ piosenki"